do góry

 

Ratusz (1637–1639/ok. 1660/1786–1817)

Pierwotny, późnorenesansowy budynek powstał w latach 1637–1639 prawdopodobnie według projektu Krzysztofa Bonadury Starszego. Posiadał dwie kondygnacje oraz wieżę, jego elewacje wieńczyła attyka palmetowa. Na piętrze znajdowała się sala obrad rady miejskiej i sądu oraz kancelaria miejska i archiwum, w przyziemiu pomieszczenie dla straży miejskiej i więzienie. Z tego okresu pochodzi kartusz z herbami miasta i jego założycieli – Leszczyńskich oraz personifikacją Sprawiedliwości, umiejscowiony nad wejściem głównym. Ratusz spalił się w 1656 r. Podniesiony z gruzów przed 1660 r., później płonął jeszcze trzykrotnie. Odbudowa prowadzona w latach 1786–1789, a ukończona ostatecznie w 1817 r., nadała mu formy klasycyzującego baroku. Krótko przed 1914 r. planowano rozbiórkę starego i budowę nowego ratusza, do czego jednak nie doszło.

 

Leszno Town Hall
The original late Renaissance building was erected between 1637 and 1639 probably to a design by Christopher Bonadura senior. It had two storeys and a tower, its elevations were crowned with a palmette attic. The first floor of the building housed the city council meeting room and the court, as well as the municipal office and archive. The prison and facilities for fire-fighters were situated in the basement. The oldest decorative detail which comes from the Renaissance period is the cartouche with the heraldic arms of the town and its founders, the Leszczyński family, as well as the personification of Justice, located over the main entrance. The original building burnt down in 1656. Raised from rubble before 1660, it was later damaged by fire three more times. Its reconstruction carried out between 1786 and 1789, and completed in 1817 gave the building its current late baroque look. Shortly before 1914 there were plans to demolish the town hall and build a new one, but the idea was soon abandoned.

Czytaj więcej

Ratusz (1637–1639/ok. 1660/1786–1817)

Początki leszczyńskiego ratusza sięgają pierwszej połowy XVII w., kiedy to w latach 1637–1639 w centrum rynkowego placu wzniesiono kosztem 21 000 florenów polskich pierwszy gmach ratuszowy. Koszty przedsięwzięcia pokryli mieszczanie, którzy musieli zapłacić na ten cel specjalny podatek, zaś drewno na budowę przekazał ówczesny właściciel miasta, Bogusław Leszczyński. Późnorenesansowa budowla, wzniesiona najpewniej według projektu Krzysztofa Bonadury Starszego, cechowała się dwukondygnacyjnym masywem z symbolem władzy – w tym wypadku mieszczańskiej – wieżą. Na piętrze ulokowano pomieszczenia administracyjno-reprezentacyjne: salę obrad władz miejskich i sądu wójtowskiego, kancelarię municypalną oraz archiwum, natomiast parter otrzymał dyspozycję gospodarczą. Znalazły się tu lokale straży miejskiej, więzienie, waga miejska, skład sprzętów gaśniczych itp.

Wkrótce po budowie pojawiły się pierwsze wzmianki o ratuszu; pisze o nim tedy Johann Heermann w swych Baugedanken (Myśli budujące) z 1642 r., a w 1656 r. Jan Amos Komeński chwali piękno leszczyńskiej budowli, przyrównując ją do renesansowego ratusza w Poznaniu, dzieła Giovanniego Batisty di Quadro. Podziw nie trwał jednak długo, gdyż już w 1656 r. leszczyński ratusz spłonął i podjęto odbudowę obiektu. W 1660 r. została ona ukończona, a w zasadzie była to budowa zupełnie nowej wieży ratuszowej z hełmem, którą wystawił leszczyński budowniczy Martin Woyda, a w 1689 r. zamontowano na niej pierwszy zegar i dzwon, pozwalający na wybijanie godzin.

Odbudowany po pożarze ratusz, w swym późnorenesansowym kształcie, przetrwał jedynie pół wieku. W 1707 r., w pożarze wznieconym przez wojska rosyjskie, kompletnie spłonął, a w zasadzie pozostały jedynie mury obwodowe gmachu. Niemniej jednak bardzo szybko, bowiem do 1712 r. przeprowadzono kolejną odbudowę, choć miała ona doraźny, czy – jak pisze Ewa Kręglewska-Foksowicz – „prowincjonalny” charakter, przejawiający się m.in. wysokim mansardowym dachem z wystawką, nakrytym drewnianym gontem. Niezależnie od tego, w latach 1708–1709 zrekonstruowano i zamontowano nowy zegar, zawieszono także wykonane w Legnicy przez Christiana Demmingera dzwony do wybijania godzin.

Nie minęło kolejne półwiecze od zakończenia odbudowy, kiedy leszczyński symbol władz miejskich strawiły następny raz płomienie. W 1767 r. podczas wielkiego pożaru miasta, spłonął i jego symbol władz municypalnych. Tym razem odbudowa okazała się przedsięwzięciem niezwykle długotrwałym, a to z uwagi na problemy finansowe i trudności w odbudowie domostw samych leszczynian. W wyniku owych trudności uciekano się do różnych inicjatyw mających na celu zgromadzenie środków finansowych na wystawienie nowego ratusza. Tak oto w 1786 r. zarządzono nawet przymusową kolektę wśród obywateli miasta, lecz przyniosła ona jedynie 1000 talarów, a odbudowę szacowano na ponad 15 000 florenów. Wówczas z pomocą przyszedł właściciel Leszna, książę Antoni Paweł Sułkowski, który co najmniej od 1789 r. wspierał sukcesywnie przedsięwzięcie datkami finansowymi. Efekt był taki, że już od 1786 r. prowadzono następną odbudowę i przebudowę ratusza, ukończoną w 1789 r. Autorem projektów architektoniczno-budowlanych rekonstrukcji ratusza z końca XVIII w. był najpewniej Dominik Merlini, pracujący podówczas dla Sułkowskich na zamku w Rydzynie oraz przy ich pałacu w Warszawie. To jemu ratusz leszczyński zawdzięczał klasycyzujący kostium architektoniczny, z pobrzmiewającymi akordami odchodzącego w przeszłość baroku.

W 1789 r. ukończono odbudowę, a rok później, w 1790 r. siedziba zarządu miejskiej padła znowu ofiarą pożaru. Spłonęły dachy, wypalona została wieża ratuszowa i część wnętrz. Tym razem odbudowa szła jeszcze trudniej niż poprzednio. Co prawda władze pruskie w 1798 r. wydały zezwolenie na zrekonstruowanie gmachu, ale brak środków finansowych, zabory, a wkrótce i zawierucha wojenna wywołana przez Napoleona, pozbawiły ów dokument jakiejkolwiek mocy sprawczej. Efekt był taki, że w pierwszych latach XIX w. przeprowadzono jedynie najbardziej naglące roboty zabezpieczające sklepienia pomieszczeń, a w końcu i dach. Zaniechano jednak odbudowy wieży, odkładając sprawę w czasie. Dopiero w 1817 r. sfinalizowano budowę wieży wraz z nowym zegarem, wieńcząc jej hełm chorągiewką z datą „1817”.

Pożar w 1790 r. oraz podjęta na przełomie XVIII i XIX w. odbudowa ratusza była ostatnią tak poważną inwestycją w sferze budowlanej obiektu w przeciągu całego XIX stulecia. Podejmowane przez pruskie władze samorządowe prace budowlane miały charakter uzupełniający tudzież konserwacyjny, nie nosiły jednak znamion istotnych interwencji budowlanych. Przy okazji warto też zauważyć, że wraz z uruchomieniem linii kolejowej Wrocław – Poznań w 1856 r., w leszczyńskim ratuszu uruchomiono pierwszą, poza dworcem kolejowym, stację telegraficzną Morse’a. Równocześnie, właśnie w połowie XIX w., za kadencji nadburmistrza Johannesa Hilariusa Weigelta, do wschodniej elewacji dostawiono kamienne schody z kutą balustradą, zamontowano nowe tarcze zegarowe na wieży, a elewacje częściowo odświeżono. W końcu XIX w., w 1895 r. władze samorządowe zamówiły w głogowskiej firmie Zegarów Wieżowych Weissa (Turmuhrenfabrik Weiss) nowy mechanizm zegarowy, który zastąpił wysłużony werk z 1817 r. Korzystając z wymiany mechanizmu zegarowego, pozłocono również wskazówki, z których te dłuższe – minutowe, miały długość 1,6 m.

Od początku XX w., w miarę jak narastało tempo modernizacji miasta, a przy tym rozwój jego struktur administracyjnych, odbudowany 100 lat wcześniej ratusz postrzegany był coraz częściej jako relikt przeszłości i to relikt niezwykle uciążliwy w utrzymaniu, a przede wszystkim użytkowaniu. Wewnątrz robiło się coraz ciaśniej dla municypalnej administracji, pomieszczenia nie spełniały pruskich wymogów i przepisów budowlanych dla obiektów biurowych, przede wszystkim pod względem wysokości pokoi. Jednak co najgorsze, okazało się, że wielokrotne pożary i odbudowy z wykorzystaniem kiepskich jakościowo materiałów budowlanych powodują erozję i olbrzymie zawilgocenie murów zewnętrznych, nie mówiąc o sypaniu się tynków. Niemniej jednak w pierwszych latach XX w. zarząd miejski był jeszcze daleki od koncepcji rozbiórki ratusza, przygotowując póki co projekty nadbudowy ratusza o dodatkową kondygnację, przebudowę elewacji zachodniej itp.

W 1906 r. dokonano pierwszej poważnej interwencji budowlanej w ratuszu, w jego partii cokołowej, dotychczas pozbawionej licznych otworów okiennych i drzwiowych, z wyjątkiem kilku charakterystycznych bram wjazdowych dla sprzętu gaśniczego w elewacji południowej, oraz do pomieszczeń magazynowych w elewacji wschodniej i zachodniej. Władze miasta dokonały licznych rozkuć struktury cokołu, tworząc w nim nowe otwory okienne i drzwiowe, w dodatku o zróżnicowanych gabarytach, co stanowiło kompozycyjny dysonans w elewacjach. Ponadto przebudowano istotnie wnętrze przyziemia ratusza, dokonując nowych podziałów i likwidując istniejące. Sprawa doprowadziła do ostrego konfliktu z poznańskim konserwatorem prowincjonalnym prof. Ludwigiem Kämmererem, który o przebudowie dowiedział się już po fakcie. Skutek był taki, że o nieroztropnym działaniu leszczyńskich włodarzy miasta czytano m.in. w prezydium rejencji poznańskiej czy w berlińskim Ministerstwie ds. Wyznań, Szkolnictwa i Medycyny. Konserwator prowincjonalny rozważał nawet wydanie nakazu przywrócenia pierwotnego stanu budowlanego ratuszowego cokołu, ale ostatecznie leszczyńskiemu Magistratowi się poszczęściło, gdyż Kämmerer zaniechał powrotu do dawnej, zamkniętej struktury pasu cokołowego. Wkrótce zresztą Magistrat, nienauczony wcześniejszym konfliktem z prof. Kämmererem, dokonał kolejnej samowoli budowlanej, czyli podwyższenia zachodniego portalu ratusza. Tym razem władzom miasta pogrożono z samego Ministerstwa w Berlinie, nakazując bezwarunkowo stosować się do wytycznych i zaleceń poznańskiego konserwatora, lecz ponownie zrezygnowano z nakazu przywrócenia stanu pierwotnego.

Tymczasem nad leszczyńskim ratuszem kłębiły się nieubłaganie „czarne chmury”, a ich powodem był katastrofalny stan techniczny budynku, który pogarszało wspomniane zawilgocenie i erozja murów. Zrazu Magistrat myślał jeszcze o pracach remontowych, zlecając w 1907 r. ograniczone roboty remontowo-konserwatorskie, ale nie zdało się to na wiele. Efekt był taki, że w 1910 r. członkowie deputacji budowlanej zaproponowali Magistratowi oraz rajcom uzupełnienie brakujących partii tynku narzutką cementową. Koncepcja ta sprowokowała jednak szerszą dyskusję o losach leszczyńskiego ratusza. Na zgromadzeniu radnych zrodziły się dwa pomysły. Część ojców miasta optowała za podwyższeniem dachu i rozbudową najwyższej kondygnacji, pozostali zaś twierdzili, że ratusz należy rozebrać i postawić nowy, gdyż wysoki stopień zawilgocenia ścian uniemożliwia jego dalsze użytkowanie. Wskutek owych rozbieżności w łonie Rady Miejskiej, los ratusza stał się jeszcze bardziej niepewny. Skądinąd trudno się dziwić, skoro władze miasta, widząc pogarszający się stan techniczny obiektu, nie do końca widziały sens jego konserwacji i remontów. Faktem jest też, że na prace remontowo-konserwatorskie zebrano pewne środki, ale były one niewystarczające, wobec czego rozważano nawet pomysł zwrócenia się z prośbą o dofinansowanie przedsięwzięcia do władz centralnych w Berlinie. W końcu doszło nawet do tego, że w 1911 r. konieczne były prace zabezpieczające, gdyż z hełmu wieży zaczęły spadać płaty blachy.

W rezultacie wszystkich tych kłopotów i problemów budowlanych, wśród ojców miasta coraz silniejsze poparcie zyskiwała idea rozbiórki starego i budowy zupełnie nowego ratusza. We wrześniu 1911 r. w „Orędowniku Leszczyńskim” („Lissaer Anzeiger”) mieszkańcy czytali m.in.: Już od lat nasz ratusz przedstawia widok, skłaniający mieszkańców do drwiny, a u obcych, którym miasto i jego zieleń bardzo się podobają, wywołuje kręcenie głową. Zatynkowanie uszkodzonych miejsc i wielkanocne odmalowanie, jednak niezbyt trwałą farbą, pozwalają na skrycie brzydkiego widoku jedynie na krótki czas. Tymczasem, gdy cały budynek stoi ponownie przed kompleksowym tynkowaniem, wydaje się to bezcelowe. […] Architektoniczna i historyczna wartość budowli jest niewielka, mury są wprawdzie grube, ale częściowo w nienajlepszym stanie, a pomieszczenia na wszystkich kondygnacjach od dawna nie odpowiadają współczesnym wymaganiom wysokości itd. Miasto nie straci więc żadnej interesującej budowli, jeśli poświęci starą budę i zrealizuje nowy obiekt, który zabezpieczy potrzeby miejskiej administracji na dziesięciolecia i już zewnętrznie sprawi na oglądającym dobre wrażenie. Mocną, smukłą wieżę można pewnie zachować. Być może, gdyby budowla, odpowiadając panującemu w naszym mieście stylowi, była wykonana w formach baroku, prawdopodobnie panorama nie doznałaby żadnego uszczerbku. Zapewne nie zaszkodziłoby też panoramie, gdyby raz do głosu przyszedł inny styl. Ale można zaufać naszym ojcom miasta, że także i na to pytanie znajdą właściwą odpowiedź.

Rozważana coraz poważniej koncepcja rozbiórki leszczyńskiego ratusza wywołała jednak zdecydowany sprzeciw konserwatora prowincjonalnego w Poznaniu, który zapowiedział, że nie zgodzi się na poważną przebudowę tudzież rozbudowę ratusza. Za konserwatorem stanął także prezydent rejencji poznańskiej, zapowiadając władzom miasta, że nie pozwoli na projektowaną nadbudowę obiektu. Na szczęście dla starego ratusza, samorząd leszczyński był też wyczerpany olbrzymim wysiłkiem inwestycyjnym, podjętym na przełomie wieków, przygotowując się zarazem do kolejnego kosztownego przedsięwzięcia, jakim miała być budowa centralnego systemu kanalizacyjnego. Jednym słowem w miejskiej kasie brakowało pieniędzy na „ekstrawagancję” w postaci budowy nowego ratusza. W związku z tym problem został póki co „zatynkowany” aż do 1913 r., kiedy to w październiku w Lesznie gościła specjalna komisja, złożona z poznańskich urzędników budowlanych zajmujących się ochroną zabytków.

W spotkaniu udział wzięli m.in. radca rządowy Engelhardt, radca budowlany Leidich, konserwator prowincjonalny Kämmerer z Poznania oraz przedstawiciele leszczyńskiego Magistratu i policji budowlanej. Na podstawie przedsięwziętych oględzin ustalono, że zachowanie ratusza bez finansowej pomocy władz państwowych przekracza możliwości zarządu miejskiego w Lesznie. Postanowiono tedy zwrócić się z oficjalną prośbą o dofinansowanie prac remontowo-konserwatorskich do Berlina, do ministerialnego radcy budowlanego Bluncka, zwłaszcza że za pozostawieniem historycznego ratusza opowiadał się kategorycznie konserwator prowincjonalny. W rezultacie w kwietniu 1914 r. w Lesznie gościła kolejna komisja, tym razem złożona z radcy budowlanego Bluncka z Berlina oraz radcy budowlanego Leidicha z Poznania. Początkowo Blunck był również zdania, że ratusz należy pozostawić w historycznej formie, obiecując Magistratowi państwową dotację na prace konserwatorskie, ale po oględzinach obiektu wewnątrz, pogląd na sprawę zmienił. Okazało się bowiem, że w celu „naprawy” murów budowli, musiałyby być one całkowicie rozebrane od wewnątrz i wystawione od nowa, konieczne byłoby także ich nowe tynkowanie, a zatem ratusz straciłby swój historyczny materiał i stał się atrapą zabytku. Blunck zaproponował jednak pozostawienie ratuszowej wieży, której stan techniczny był znacznie lepszy, a równocześnie rozbiórkę pozostałej części ratusza i budowę nowego obiektu, komponującego się z oryginalną wieżą. Rozwiązanie takie uzależniał jednak od opracowania wstępnej koncepcji architektonicznej nowego ratusza ze starą wieżą, odpowiedniej do charakteru budowli i zabudowy miasta.

Sprawa nowych projektów ratusza z pierwotną wieżą nie doszła już nigdy do skutku. Oto bowiem kilka miesięcy po wizycie Bluncka wybuchła I wojna światowa i budowa nowego ratusza została odłożona ad acta. Pod koniec I wojny światowej, w 1916 r. władze samorządowe przyznały jedynie środki finansowe na tynkowanie jego zachodniej fasady, eksponowanej najbardziej od strony reprezentacyjnej ul. Cesarza Wilhelma (ul. Słowiańska); wykonano równocześnie system centralnego ogrzewania gmachu. Były to zarazem ostatnie niemieckie interwencje budowlane w leszczyńskim ratuszu. Kolejne przypadły już w udziale polskim władzom samorządowym.

Kilka lat po I wojnie światowej, w 1924 r. polski Magistrat, w uzgodnieniu z poznańskim konserwatorem zabytków dr. Nikodemem Pajzderskim, przeprowadził nowe tynkowanie i szereg prac remontowo-konserwatorskich ratusza, bez jego rozbiórki. Równolegle dokonano również przemeblowania sali posiedzeń Rady Miejskiej, w której zreorganizowano układ stołów. Dekadę później, w 1935 r., według projektów miejskiego budowniczego, dokonano częściowej przebudowy wnętrz przyziemia, wydzielając też pomieszczenia schronowe. Zdaje się, że w czasie okupacji hitlerowskiej znaczenie ratusza zmalało do wartości jedynie symbolicznej, gdyż zaplanowano urządzenie siedziby administracji municypalnej w dawnej Szkole Przemysłowo-Handlowej (ob. Gimnazjum nr 1) przy pl. J. A. Komeńskiego. Niemniej jednak, jeszcze w 1941 r. dokonano przebudowy i reorganizacji ratuszowych sanitariatów.

Po II wojnie światowej nieodpowiadający już od dawna swym historycznie ukształtowanym funkcjom administracyjnym budynek został przeznaczony na siedzibę regionalnego muzeum. Placówkę muzealną objął dr Wacław Nawrocki, a w jej organizacji pomagało Muzeum Narodowe w Poznaniu. W związku z nową funkcją obiektu, na początku lat 50. XX w. zreorganizowano kolejny raz układ wnętrz, a później przebudowano go jeszcze istotniej. W 1976 r., przy okazji odbywających się w Lesznie dożynek, ratusz został kolejny raz odmalowany, uzupełniono również tynki elewacyjne. W takiej formie przetrwał aż do połowy lat 90. XX w., kiedy to – w związku ze zbliżającymi się w 1997 r. obchodami 450-lecia praw miejskich Leszna – rozpoczęły się szeroko zakrojone prace remontowo-konserwatorskie. W ich wyniku zreorganizowano całkowicie układ wnętrz, usuwając większość z powojennych ścian działowych i przywracając bardziej przejrzysty układ pomieszczeń. W przyziemiu uruchomiono restaurację, do której wejście prowadzi przez portal zachodni. Notabene przy okazji tej inwestycji obniżono rynkową płytę od zachodu budowli, aby umożliwić dojście do położonej w przyziemiu restauracji. Nie udało się natomiast zlikwidować największej bolączki leszczyńskiego ratusza, tej znanej jeszcze z czasów zaboru pruskiego, a mianowicie tendencji do nieustannego zawilgocenia murów zewnętrznych. Historia zatoczyła koło. Ratusz przetrwał, choć 100 lat wcześniej o mało co nie został rozebrany, ale tak samo jak 100 lat temu, tak i dziś jeszcze na jego elewacji widoczne są ciemniejsze plamy, przypominające o dziejowym wręcz problemie budowli, czyli ciągłym zawilgoceniu murów obwodowych.

dr hab. Miron Urbaniak, prof. nadzw.

Instytut Historyczny UWr

 

Bibliografia:

1     Archiwum Państwowe w Lesznie, Akta miasta Leszno.

2     Archiwum Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu Delegatura w Lesznie, Ewa Kręglewska-Foksowicz, Ratusz w Lesznie. Studium historyczno-architektoniczne opracowane na zlecenie Prezydenta miasta Leszna, Poznań 1992, t. 1 i 2.

3     Kohte Julius, Verzeichniss der Kunstdenkmäler in der Provinz Posen, t. III, Berlin 1896.

4     Komolka Mirosława, Sierpowski Stanisław, Leszno. Zarys dziejów, Poznań 1987.

5     Kręglewska-Foksowicz Ewa., Sztuka Leszna, Poznań 1981.

6     Myśli budujące. Johann Heermann, przekł. i oprac. Marcin Błaszkowski, koment. teologiczny Waldemar Gabryś, Leszno 2014.

7     Urbaniak Miron, Modernizacja infrastruktury miejskiej Leszna w latach 1832–1914, Poznań 2009.